18.5.09

Koło Królikarni spotkałam ... królika


Królik nazywa się Bazyl. Agnieszka i Darek przygarnęli go i szukają mu domu. Chociaż nie wiem, bo coraz bardziej się do niego przywiązują. Ostatnio dostałam maila, w którym Agnieszka opisuje jego przygody:
"Na majowy weekend zabraliśmy go do moich rodziców i w ich ogrodzie mógł biegać całe dnie bez smyczy. Już po pierwszym dniu latania po trawie i miedzy grządkami był miał futro czarne jak górnik... :) tak mu się spodobało bieganie w plenerze ze niepostrzeżenie wymknął się przez płot do sąsiadów, miał pecha bo tam akurat biegał sobie luzem piesek który bardzo chciał Bazylka poznać bliżej a nawet wziąć go na ząb. Nasz przerażony królik uciekł do jakiejś szopy z narzędziami gdzie przeciął sobie lekko ucho! Ale już się zagoiło. "
Taki królik to ma życie przygodowe.

No comments:

Archiwum bloga

obserwują