

"Na majowy weekend zabraliśmy go do moich rodziców i w ich ogrodzie mógł biegać całe dnie bez smyczy. Już po pierwszym dniu latania po trawie i miedzy grządkami był miał futro czarne jak górnik... :) tak mu się spodobało bieganie w plenerze ze niepostrzeżenie wymknął się przez płot do sąsiadów, miał pecha bo tam akurat biegał sobie luzem piesek który bardzo chciał Bazylka poznać bliżej a nawet wziąć go na ząb. Nasz przerażony królik uciekł do jakiejś szopy z narzędziami gdzie przeciął sobie lekko ucho! Ale już się zagoiło. "
Taki królik to ma życie przygodowe.
No comments:
Post a Comment